Balsamy i mleczka do ciała to akurat ten typ kosmetyków, z których większość kobiet korzysta na co dzień. Są one podstawą codziennej pielęgnacji skóry i to niezależnie od tego, z czym ma się problem i jaki efekt chce się osiągnąć. Prawidłowo (i regularnie!) stosowane dają naprawdę świetne efekty. Nie trzeba więc szukać dla nich żadnych alternatyw, choć warto zastanowić się nad tym, czy aby na pewno odpowiednio się ich używa.
Przygotowanie do użycia produktu
Ogólnie rzecz biorąc aplikacja balsamu do ciała zdaje się być czymś banalnie prostym. Wystarczy umyć skórę, wytrzeć ją ręcznikiem do sucha, a następnie tak długo wmasowywać w nią balsam nawilżający, aż zdoła się on wchłonąć i pozwoli nam na założenie piżamy czy ubrania. Poprzez odpowiednie przygotowanie się do tego nawilżającego zabiegu można dać sobie szansę na osiągnięcie jeszcze lepszych efektów. W tym celu warto użyć peelingu.
Znakomity naturalny peeling można przygotować w ciągu dwóch minut z fusów zaparzonej mielonej kawy, mieszając dwie ich czubate łyżki z ulubionym żelem pod prysznic. Takim specyfikiem należy wymasować całe ciało pod prysznicem, skupiając się zwłaszcza na nogach i rękach. Skórę należy potem spłukać ciepłą wodą, delikatnie osuszyć ją bawełnianym ręcznikiem i dopiero wtedy przejść do nakładania mleczka do ciała lub balsamu. Peeling fantastycznie przygotuje skórę do przyjęcia różnych drogocennych substancji odżywczych. Powinno się go używać od jednego do dwóch razy w tygodniu. Większa częstotliwość też nie będzie wskazana, albowiem mimo wszystko peeling działa na naskórek w sposób mechaniczny, więc stosowany za często może go podrażnić i wysuszyć.
Pielęgnacja dopasowana do pory roku
Nie należy też bać się wprowadzania różnych zmian w codziennej pielęgnacji. Inaczej powinna ona wyglądać zimą i jesienią, a inaczej latem i wiosną. Cieplejszą porą, gdy naprawdę nie ma się ochoty na używanie bardzo tłustych i ciężkich produktów, warto sięgnąć po delikatne mleczko do ciała o lekkiej konsystencji, które powinno dość szybko wchłonąć się w skórę, nie pozostawiając na niej lepkiego filmu. Dobrym dodatkiem do „letnich” kosmetyków jest m.in. aloes. Ma on działanie łagodzące i znakomicie radzi sobie z podrażnieniami typowo słonecznymi.
Z kolei coś zupełnie odwrotnego sprawdzi się zimową porą. Siarczysty mróz wysusza skórę, podobnie jak ciągle ogrzewane pomieszczenia, tak więc wraz z nadejściem zimy warto przerzucić się na cięższe i bardziej bogate balsamy, które będą pozostawiać na skórze tłusty zabezpieczający film.